They saw it as they walked up the pine-fringed
hill from the park. Just on the crest, where Spofford Avenue petered out into
a plain road, was a little white frame house with groups of pines
on either side of it, stretching their arms protectingly over its low roof.
It was covered with red and gold vines,
through which its green-shuttered windows peeped. Before it was a tiny
garden, surrounded by a low stone wall. October though it was, the garden was
still very sweet with dear, old-fashioned, unworldly flowers and shrubs -- sweet
may, southern-wood,
lemon
verbena, alyssum,
petunias,
marigolds
and chrysanthemums.
A tiny brick wall, in herring-bone pattern, led from the gate to the front
porch. The whole place might have been transplanted from some remote country
village.
Istotnie, gdy schodzili z niewielkiego pagórka porośniętego
sosnami (pine), dostrzegli już z oddali ów domek, o którym
opowiadała Iza. Stał na skrzyżowaniu ulic, a z obydwu stron otaczały go
wysokie sosny (pines), zdające się sprawować nad nim macierzyńską
opiekę. Domek był zarośnięty dzikim winem (vines), z którego wyzierały okna, opatrzone w
proste zielone okiennice. Przed wejściem znajdował się ogródek, okolony
niskim, murowanym parkanem. Mimo jesiennej pory w ogródku panowała zupełna
wiosna, pełno w nim było świeżej zieleni - rosły tu wiązy (southern-wood), drzewka cytrynowe (lemon verbena), jaśmin (alyssum), petunie (petunias), nagietki (marigolds ) i chryzantemy (chrysanthemums). Od furtki do frontowego wejścia
domku biegła wąziutka ścieżka, wybrukowana lśniącymi kamykami. W ogóle sam
domek sprawiał wrażenie chatki przeniesionej tutaj z najgłuchszej wsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz