Flora Wyspy Księcia Edwarda, a przyroda w powieściach i tłumaczeniach

Amerykańskie michałki i dzielżany w polskim ogródku
Zielnik przywołany w tytule strony, kojarzy się nam zwykle z żałosnymi szczątkami roślin, przyklejanymi do papierowych arkuszy na potrzeby zaliczenia kursu biologii lub przyrody. L.M. Montgomery miała natomiast zwyczaj wklejania zasuszonych gałązek kwiatów do swoich albumów (scrapbooks), aby oznaczyć jakieś miłe doznania.  W pracy botaników zielnik jest zbiorem naukowym odpowiednio spreparowanym, opisanym i przechowywanym, który zazwyczaj dokumentuje badania flory konkretnego  obszaru. Flora zaś to po prostu publikowana lista gatunków występujących na jakimś obszarze, zwykle zaopatrzona szerszymi adnotacjami o ich rozprzestrzenieniu i siedliskach. 

W zestawieniu takim pomija się zwykle rośliny występujące wyłącznie w ogródkach, nie dziczejące. Stąd też w naukowej florze PEI nie znajdziemy tulipanów i narcyzów, chociaż co do tych ostatnich nie jestem pewny czy być ich nie powinno, jeśli w opowieści o ogródku Hester Gray jest ziarno prawdy. Lista roślin występujących na PEI liczy około tysiąca gatunków, co jak na strefę biomu lasów liściastych strefy umiarkowanej i powierzchnię wyspy (5 683,91 km², co stanowi mniej więcej 2% powierzchni Polski) jest wielkością niemałą (flora Polski liczy około 3 tys. gatunków). Bogactwo gatunkowe obszaru najbardziej zależy od klimatu, ukształtowania terenu, zmienności gleb i historii zarówno tej liczonej w czasie geologicznym, jak i tej kształtowanej przez człowieka.

Porównanie powierzchni i położenia względem równika Polski i PEI dzięki the True Size
Mimo, że Wyspa Księcia Edwarda leży podobnie jak Polska w strefie klimatu umiarkowanego i jest położona około 300 km dalej na południe (gdyby była na tym samym południku co Polska zajmowałaby mniej więcej pozycję Węgier), klimat jest tu bardziej surowy, ze znacznie większymi opadami, a wiosna przychodzi później. Średnia roczna temperatura według pomiarów w Charlottetown wynosi 5,7 °C (w Polsce blisko 8°C), zaś opady roczne wahają się w okolicach 1150 mm (u nas koło Warszawy 700 mm). Oprócz wartości średniorocznych duże różnice występują w poszczególnych miesiącach. Z porównania klimatogramów wynika, że na PEI zimy i wiosny są kilka stopni chłodniejsze. Okres od lipca do listopada cechują podobne temperatury średnie. Z kolei w miesięcznym rozkładzie opadów PEI zaznacza się wyraźnie wpływ Atlantyku, co wyraża się dużą ilością opadów zimowych. W Polsce maksimum opadów notujemy w lipcu. W Charlottetown  opady letnie są podobne jak w Warszawie, ale są to opady najniższe w ciągu roku. Największe opady na Wyspie notowane są od października do grudnia i są to ilości ponad dwa razy większe niż w centralnej Polsce.
Porównanie klimatogramów Warszawy i Charlottetown 
W zimie regularnie zdarzają się tzw. burze śnieżne (snow storms) przynoszące bardzo obfite opady śniegu blokujące na dłuższy czas ruch na drogach. Przypomnijmy tu przygodę z Mary Vance i jej ratunek dla Jasia.


Uważni czytelnicy pamiętają, że Ania Shirley przybywa na Zielone Wzgórze w pierwszych dniach czerwca, a jabłonie są w rozkwicie, czyli miesiąc później niż w Polsce. Zasadniczo ciepłe wiosenne dni zaczynają się tam w maju, gdy zejdzie lód pokrywający zatokę św. Wawrzyńca. Mimo bardziej południowego położenia klimat wyspy jest zimniejszy niż w Polsce z uwagi na położenie względem prądów morskich. Europa ma stosunkowo cieplejszy klimat ze względu na ciepły Prąd Zatokowy (Golfsztrom), zaś Kanada klimat chłodniejszy wynikający z aktywności zimnego Prądu Labradorskiego.
Ciepły Golsztrom i chłodny Prąd Labradorski a rozmieszczenie  tundry i lodowców, źródło: nephicode
Według Indian Mi’kmaq rdzennych mieszkańców tych terenów wyspa została uformowana przez Wielkiego Ducha Glooscapa, który kawałek ciemnoczerwonej gliny w kształcie półksiężyca umieścił na  Zatoce św. Wawrzyńca. Istotnie gleby wyspy utworzone są ze stosunkowo żyznych polodowcowych glin zwałowych pokrywających stare osady piaskowca permskiego. Duża zawartość związków żelaza w starszych i młodszych skałach warunkuje czerwony kolor plaż i dróg gruntowych na Wyspie. Rdzawa jest również bielicoziemna gleba z Charlottetown, uznana za glebę prowincjonalną PEI. Gleba to ma dobrą zdolność zatrzymywania wilgoci. Wiosną szybko się nagrzewa, co jest ważną zaletą w regionie, w którym wiosna przychodzi późno. Jest łatwa w uprawie i nie jest nadmiernie kamienista. Jak wszystkie bielice jest silnie kwaśna i wymaga wapnowania. Podobno dzięki tej kwasowości uprawy ziemniaka z PEI są wolne od parcha. 
Pierwotnie teren wyspy był pokryty lasami liściastymi i mieszanymi, które zaliczane są do tzw. lasów akadyjskich. Nazwa pochodzi od historycznego miana regionu nadanego przez szesnastowiecznych Włochów odkrywców (Giovanni da Verrazzano) i twórców pierwszych map (Giacomo Gastaldi).  Wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej po niebezpieczeństwach podróży przez Atlantyk jawiło się jak spokojna, mityczna grecka Arkadia.
Arkadia na mapie Giacomo Gastaldiego z XVI wieku
Na żyznych, dobrze przepuszczalnych glebach i na terenach wyżynnych lasy wyspowe zdominowane są przez gatunki z północnego lasu liściastego, takie jak buk wielkolistny Fagus grandiflora, brzoza żółta Betula alleghaniensis, klon cukrowy Acer saccharum , sosna wejmuta Pinus strobus, choina kanadyjska Tsuga canadensis, dąb czerwony Quercus rubra i jesion amerykański Fraxinus americana. Na terenach podmokłych, uboższych w składniki pokarmowe, eksponowanych na wiatr wybrzeżach i obszarach poklęskowych (pożary, gradacje owadów, wyręby) dominują gatunki borealne, takie jak świerk biały Picea glauca, świerk czarny Picea mariana, modrzew amerykański Larix laricina , topole lub brzoza papierowa Betula papyrifera. Jodła balsamiczna Abies balsamea i klon czerwony Acer rubrum występują we wszystkich typach drzewostanów na wyspie. Inne gatunki drzew, takie jak sosna Banksa Pinus banksiana, sosna czerwona Pinus resinosa, żywotnik zachodni Thuja occidentalis, chmielograb wirginijski Ostrya virginiana i jesion czarny Fraxinus nigra mają na PEI ograniczony zasięg.
Zmiany powierzchni leśnej PEI od XVII do XXI wieku źródło: Woodlands Hold the Island Together
Na początku osadnictwa europejskiego w początku XVIII wieku lasy porastały blisko 98 procent powierzchni wyspy, a pozostałe 2% zajmowały zbiorniki wodne, mokradła i tereny wydmowe (taka sytuacja w Polsce miała miejsce mniej więcej milenium wcześniej). Przybysze pisali wówczas o okazałych drzewach, grubych na 3 metry średnicy u podstawy i wysokich na ponad 30 m. Osadnicy mieli znaczne trudności podczas podroży z wioski do wioski i narzekali na trudy wycinki, karczowania i oczyszczenia terenu pod zakładanie osad. Trzeba tu przypomnieć, że w Polsce ostatnie osady na tzw. surowym korzeniu in cruda radice zakładano w XVI wieku. Ten wątek przypomniany jest w powieści "Pat ze Srebrnego Gaju", gdzie tytułowa Pat i jej brat Sid, to piąte pokolenie rodziny Gardinerów, która przybyła na Wyspę w 1780 roku, na początku osadnictwa brytyjskiego. Co znamienne ród miał angielsko-francuskie korzenie: prapradziadek  Nehemiasz Gardiner był Anglikiem, a jego żona Marie Bonnet, francuską Hugenotką. Ciężka praca przy wycince lasu aby pozyskać grunty pod uprawę przerastała niekiedy siły osadników, tak więc nie dziwmy się specjalnie Płaczliwemu Willowi (bratu Nehemiasza), który po przybyciu na Wyspę, usiadł i zapłakał kiedy zobaczył wszystkie ogromne drzewa, które trzeba było wykarczować z parceli. Kolejne pokolenie jeszcze walczyło intensywnie z dziką naturą - prababka Jane Gardiner z domu Wilson przepędzała gorąca owsianką czarnego niedźwiedzia zaglądającego do okna (zapewne baribala). Dziwić się natomiast można, że w ciągu zaledwie półtorej wieku z powierzchni PEI wytrzebiono 70% lasów i wytępiono wszystkie ssaki drapieżne i roślinożerne większe niż bóbr kanadyjski, zając amerykański czy kojot. Sprowadzono za to kilkaset europejskich roślin i zwierząt.
Krajobraz rolniczy południowo-wschodniego wybrzeża Kanady z początku XX wieku
Do 1900 r. obszar lasów na wyspie stale się zmniejszał i w efekcie tylko około 30 procent wyspy pozostało pokrytych lasem (czyli lesistość odpowiadająca dzisiejszej w Polsce). Nie były to już zresztą pierwotne starodrzewia liściaste, ale rozdrobnione, zwykle dość liche laski i zadrzewienia.
Na początku XX wieku ludzie zaczęli opuszczać Wyspę Księcia Edwarda, by szukać szczęścia w USA (pewnie i wcześniej, tu znów przypomnę Jordana i Hester Gray). Często po prostu porzucali ziemię i z czasem sukcesyjny las porastał stare pola. Proces ten można zauważyć na fragmentach publikowanych map lotniczych z 1935 roku, gdzie zielonym konturem zaznaczono obszar leśny z ok. 1890 roku.
Wg The plants of Prince Edward Island...
W 1990 r. lasy zajmowały około 48 procent powierzchni wyspy, jednak „nowe” lasy różniły się znacznie od pierwotnych lasów akadyjskich. Lasy są silnie rozdrobnione, odmłodzone i zdominowane przez szybciej rosnące gatunki pionierskie takie jak: klon czerwony, topole, brzoza papierowa, świerk biały, modrzew amerykański i jodła balsamiczna. Opuszczone stare pola częste porastały jednowiekowymi zapustami świerka białego.


Współczesne użytkowanie gruntów PEI
wg Bird conservation strategy for region 14 in Prince Edward Island and select marine units

Wg Land Use and Land Cover
Pod koniec XX wieku obszar leśny wyspy ponownie zaczął się zmniejszać. Inwentaryzacja lasów z 2010 r. wykazała, że obszar zalesiony zmniejszył się do 43,9%, głównie z powodu wylesień na potrzeby rolnictwa.

Obszar rolniczy w połowie XX wieku zdominowany był przez łąki, pastwiska i uprawy zbóż. Obecnie (2002 rok) w uprawach dominują łąki, zboża i oleiste (soja) oraz ziemniaki.
Wg The plants of Prince Edward Island...
Dominacja terenów rolniczych decyduje o znacznym udziale zbiorowisk i gatunków o charakterze synantropijnym (związanym z człowiekiem). Gatunki obce czyli flora introdukowana PEI (ok. 316 gatunków) zawiera wiele różnorodnych elementów, o różnym pochodzeniu historycznym, przy czym ponad 80% przybyło na wyspę z Europy. Nawet pochodzące z Ameryki Południowej ziemniaki przybyły tu okrężną drogą przez stary kontynent. Z kolei sporą część roślin amerykańskich, które pierwotnie nie występowały na PEI, dziś uznaje się za rodzime (np. nawłocie). Spośród gatunków europejskich co najmniej 28 zostało wprowadzono jako rośliny uprawne, kolejne 30 to drzewa, krzewy i byliny ozdobne, a 142 to tzw. chwasty, które dotarły na wyspę mniej lub bardziej przypadkowo. Gros roślin europejskich dotarł tu w okresie zasiedlenia z Wysp Brytyjskich, kiedy to wyrębywano lasy akadyjskie i wprowadzano uprawy rolne. Pewna ilość przybyszów ze źródeł północnoamerykańskich napływała jednak na PEI także w późniejszym okresie dzięki budowie kolei, wymianie handlowej z kontynentalną Kanadą i ustanowieniu połączenia kolejowo-promowego z Nowym Brunszwikiem. Około 1912 roku, czyli po wydaniu trzech pierwszych tomów powieści o Ani (łącznie z Chronicles of Avonlea) dotarł na Wyspę łubin trwały pochodzący z zachodniej części Ameryki Północnej nie wspominany przez LMM. Wysiewany prawdopodobnie jako roślina ozdobna na cmentarzach rozprzestrzenił się wzdłuż dróg i dziś stanowi prawie roślinny symbol PEI. Być może był stosowany również w eksperymentalnych farmach przez Departament Rolnictwa na początku XX wieku, jako nawóz zielony. Podobnie jak w Europie również na PEI są uważane za gatunek inwazyjny.
Łubin trwały (Lupinus polyphyllus) – gatunek z zachodniej części Ameryki Północnej obcy zarówno w Europie jak i na PEI
Jak obraz zawarty w powieściach L.M. Montgomery ma się do zapisów zawartych w uczonych księgach? W książkach o Ani odszukać można około 120 roślin czyli mniej więcej 10% gatunków notowanych na Wyspie. Co ciekawe tylko 2/5 z nich to rośliny rodzime dla PEI, 2/5 to przybysze z Europy i innych stron, a 1/5 to gatunki uprawne. Potwierdza to tylko to o czym dobrze wiedzą czytelnicy. Sceną powieści jest krajobraz agrarny, małych wiejskich osad z PEI, udamawiany od dwóch stuleci, gdzie nie ma mowy o spotkaniu baribala, łosia czy karibu (codziennych gości osadników z centralnej części kontynentalnej Kanady w tym czasie). Małe laski refugia naturalnej kanadyjskiej flory są jedynie miejscem uroczych lecz krótkich wycieczek, a głównym tłem historii są domostwa, sady, ogrody, pola, łąki i dróżki pełne roślin przybyłych na Wyspę wraz z osadnikami.
Na ostatku próba odpowiedzi na pytanie, czy polscy tłumacze popełnili wielki błąd upodabniając obraz przyrody PEI do Polski. W świetle powyższych rozważań wydaje mi się, że nie. Nie tylko PEI upodabniała się do Europy dzięki osadnikom, ale również do Europy dotarło i rozpowszechniło się wiele gatunków północnoamerykańskich (nawłocie, jesienne astry zwane michałkami, łubiny i wiele innych). Cóż madonaldyzacja dotyczy nie tylko kultury i życia społecznego, ale również szaty roślinnej. Należy też zaznaczyć, że wiele rodzajów roślin (jednostka taksonomiczna rząd wyższa niż gatunek) ma zasięg holarktyczny tzn. występuje zarówno w Europie, Azji jak też w Ameryce Północnej. Chociaż klony, buki, brzozy, świerki i wiele innych rodzajów na różnych kontynentach są reprezentowane przez różne gatunki, dla zwykłego czytelnika są na tyle podobne, że dziwactwem byłoby doprecyzowanie, że furtka przy Wymarzonym Domku była zawieszona na dwóch jodłach balsamicznych Abies balsamea. Za zaniedbanie tłumaczy uważam jednak wymazanie z polskiej wersji powieści kilku kanadyjskich gatunków istotnych dla klimatu lub fabuły jak np.: mayflowers (w tym przypadku zaniedbanie niewybaczalne), junebells, starflowers, trillium, crackerberries czy glon dulse. Irytuje mnie także bałaganiarstwo, związane z niejednolitym i swobodnym tłumaczeniem nazw gatunków oraz trywializacja i skracanie opisów.
I'm so sorry for people who live in lands where there are no Mayflowers
Mayflower Epigaea repens –  By Fritzflohrreynolds - Own work, CC BY-SA 3.0
Źródła:

20 komentarzy:

  1. Swietny wpis!! Juz puszczam w swiat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie dowiedziałem się, dlaczego ziemia na Wyspie Księcia Edwarda jest czerwona. 😄Bardzo dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że udało mi się coś nowego przekazać. Dziękuję za wizytę i pozostawienie śladu

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy wpis , dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że komuś przypadł do gustu. Zapraszam do odwiedzin :-)

      Usuń
  4. Dziękuję Panu za majowniki, które wejdą do mojego przekładu "Anne". Mam jeszcze kłopot z "rice lilies", które także nie mają polskiej nazwy. Przetłumaczyłam je jako "dzikie lilie" - chyba nie popełniłam błędu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z gatunków "problematycznych" pojawia się w kilku miejscach:
      AGG She's going to show me a place back in the woods where rice lilies grow.
      "waist deep among the bracken, singing softly to herself, with a wreath of rice lilies on her hair as if she were some wild divinity of the shadowy places"
      AA: a cluster of the dainty little wild orchids which Avonlea children called "rice lillies."
      At the foot of the hill she found Paul Irving by the Birch Path. He held out to her a cluster of the dainty little wild orchids which Avonlea children called "rice lillies."
      Z tych opisów można wnosić że była to niewielka roślinka o białych drobnych, pachnących kwaitach. Prawdopodobnie z rodziny stoczykowatych (przynajmniej tak pisze Maud) - a jeśli tak to w grę wchodzi rosnąca na PEI kręczynka Spiranathes lucida lub Spiranthes romanzoffiana. Byłbym jednak zdania aby w tłumaczeniu używać polskiej wersji nazwy nadanej przez dzieci z Avonlea czyli ryżowa lilia

      Usuń
    2. No tak, ja jeszcze nie zaglądałam do oryginału AA, a to wszystko wyjaśnia. I dobrze, bo też mam to tłumaczyć. Tylko teraz nie wiem, co mam myśleć o tym, co znalazłam w Wiki:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Fritillaria_camschatcensis. Byłam pewna, że chodzi o tę właśnie roślinę, bo w przybliżeniu obszar występowania się zgadzał.

      Usuń
    3. Problem jest w tym że nazwy "zwyczajowe" czy to angielskie czy to polskie nie są jednoznaczne i mogą wskazywać na różne gatunki. Fritillaria camschatcensis czyli szachownica kamczacka (nazywana ryżową lilią z uwagi jadalne cebulki) na ma kwiaty brązowe i nie występuje na PEI - jest typowa dla północno-zachodniego wybrzeża Ameryki i wschodniego wybrzeża Azji więc nie ma szans https://plants.usda.gov/core/profile?symbol=FRCA5

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję, to przesądza sprawę.

      Usuń
    5. Tutaj jest mniej więcej cały zasięg tej szachownicy Fritillaria camschatcensis .

      Usuń
  5. Ciekawa lektura. Coś dla ptaków chyba też tam rośnie? Jakaś świdośliwa lub czeremcha, która naszym leśnikom nie daje spokojnie spać. Przypuszczam że większość roślin ze środkowej Europy (z wysianych nasion) poradzi (i poradziło) sobie na Wyspie. Chyba nie ma tam dużych mrozów, a nawet jak sie zdarzy, to pewnie ziemia jest pokryta śniegiem. Myśle że w drugą strone to nie zadziała w mojej Wielkopolsce, gdzie średnia roczna suma opadow to ok. 500mm. Młodym siewkom z nowoszkockich nasion ciężko byłoby przeżyć częste okresy suszy, zwłaszcza gdy towarzyszą im ponad 30-stopniowe upały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jest tam sporo krzewów i drzew mających owoce jadalne dla ptaków. Z różowatych m in.: czeremcha (wiśnia) pensylwańska, jarzębina amerykańska, świdośliwa kanadyjska, śliwa amerykańska. Co do mrozów to klimat jest bardziej oceaniczny niż w Polsce, ale podobny np do angielskiego. Absolutne minimum temperatur w pomiarach na stacji w Charlottetown to -30,6°C, maksymalna 36,7°C. Średnia temperatura stycznia -7,6 ° C. Różnica ewidentna do klimatu Polski to taka, że maksimum opadów jest zimą, a nie w lecie. Myślę, że potencjalnie wszystkie rodzime rośliny z PEI dałyby radę w Polsce, na odpowiednich siedliskach oczywiście.

      Usuń
    2. Krótka lista gatunków inwazyjnych na PEI obejmuje kilka gatunków europejskich m.in. tarninę, szakłak, jawor, wilczomlecz sosnkę, pasternak, czosnaczek pospolity. Jest też na niej kilka gatunków azjatyckich uznawanych za inwazyjne również u nas np.: barszcz Sosnowskiego, niecierpek himalajski, rdestowiec ostrokończysty, kolczurka klapowana.

      Usuń
    3. Z kolei polska lista gatunków inwazyjnych o proweniencji północnoamerykańskiej tez jest nielicha np.: nawłocie, astry, dąb czerwony i wiele innych

      Usuń
  6. To jest fachowa odpowiedź! Skoro trafiłem na znawce (w dużej mierze pewnie w dendrologii), to pozostając w temacie flory Ameryki, miałbym jedno pytanie o drzewo gleditsii. Koło domu mam szczepioną odmiane " Sunburst", którą co roku mocno przycinam i ładnie mi kontrastuje z ciemnym perukowcem. W necie piszą, że zwykły gatunek ma małe przyrosty, natomiast moje drzewko za każdym razem wypuszcza co najmniej półmetrowe pędy, choć rośnie na lichym podłożu i blisko innego drzewa. W dalszej części działki mam kilka starych drzew, które trzeba będzie wymienić i myśle o sadzonkach gledicji. Czy spotkałeś gdzieś większe okazy? Podobno drewno jest twarde, bardzo dobrej jakości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie Twoja glediczja ma już dobrze rozbudowany system korzeniowy, skoro tak reaguje na przycięcie. Jak inne bobowate wiąże azot z powietrza przy pomocy bakterii, więc sama się nawozi, a korzenie sięgają daleko za wodą. Odmiana Sunburst podobno może osiągać 10 metrów, więc nie tak mało. Widywałem "nieodmianowe" stare glediczje w parkach, które miały po dwadzieścia kilka metrów. Zastanawiam się, czy u tych ogrodowych odmian też pojawiają się takie potężne ciernie na pniu. Jeśli tak, to raczej wolałbym ich nie mieć w ogrodzie. Co do nasadzeń w ogrodzie to wszystko zależy od osobistych preferencji i powierzchni. Ja bardzo lubię jabłonie i grusze różnych odmian. Lubię też rodzime krzewy np dereń jadalny, leszczynę, trzmieliny, kłokoczkę południową,

      Usuń
    2. Moje drzewko ma 11-12 lat i za 2 miesiące po cięciu będzie mieć 3m. Kolców ma niewiele. Te kolce na większym drzewie to może być plus. Przypuszczam że kot nie wejdzie i jakiś ptak urządzi sobie gniazdo, o ile starsze nieodmianowe drzewo będzie odporne na wiosenne przymrozki, bo moje często przemarza i żaden ptak nie zechce czekać do czerwca na nowe liście.

      Usuń
    3. Starsze, nieszczepione, nieodmianowe drzewko powinno być teoretycznie odporniejsze na przymrozki.

      Usuń