Na Latarnianym Wzgórzu moje postulaty do Maud, aby nadała wyspiarskim powieściom trochę marynistycznego charakteru, zostają częściowo zaspokojone. Morze widzimy, słyszymy i czujemy 🙂 Na morski brzeg wraz z Janą i Wujem Nagrobkiem wyprawiamy się na wykopywanie małży z przybrzeżnego piachu. Lecz ogródek śp. ciotki Matyldy to
wiktoriańska klasyka i równie klasyczne są nazwy zwyczajowe używane przez LMM we wszystkich powieściach i opowiadaniach. Grządki przy nowej posiadłości Stuartów porośnięte są głównie przez byliny, chociaż Jana już od początku snuje plany, aby wzbogacić go o kolorowe kwiaty roczne. Już w pierwszy wieczór puszkę owinięta zielonym, jedwabiem spełniającą rolę wazonu, wypełnił bukiet serduszek (
bleeding-heart) i narcyzów (
June lilies). Wraz z nadejściem ranka zapoznajemy się z pełnym składem ogrodowej flory. Kwitną właśnie tu staroświeckie wczesne żółte róże (
old-fashioned yellow rose-bush) i maki (
poppies). Kamienny murek porasta dzika róża jeszcze w pąkach. Poza tym w rogu ogrodu rosną tu blado-cytrynowe lilie (pale lemon lilies – prawdopodobnie chodzi o jakiś gatunek żółtych narcyzów) i narcyzy kremowe (
June lilies). Dalej cała lista: mozga trzcinowata pstra (
ribbon-grass), mięta (
mint), serduszka okazałe (
bleeding-heart), szarłaty (
prince's feather), bylica (
southernwood), piwonie (
peonies), melisa (
sweet balm), goździki postrzępione (
sweet may) i goździki brodate (
sweet-william). Łatwo zauważyć, że ten zestaw kwitnących gatunków w Polsce wskazywałby na maj, zaś na PEI z uwagi na klimatyczne różnice, mamy czerwiec.